Nowa edycja ŁDF – nowe hasło
Łódź Design Festiwal skończył się dwa tygodnie temu, miałam więc bardzo dużo czasu by przemyśleć co Wam chcę o nim napisać i co chcę pokazać. To była 11 edycja i organizatorzy postanowili przedefiniować to, czym jest to wydarzenie, stąd nazwa OD.NOWA. Czym dla mnie jest, a czym nie jest ŁDF ? Spróbuję to Wam pokazać. W ubiegłym roku obiecałam sobie, że na wizytę poświęcę więcej niż jeden dzień, dzięki czemu miałam okazję wszystkiemu dokładniej się przyjrzeć. Powstał z tego obszerny materiał, który postanowiłam podzielić nie na dwa, lecz na trzy posty.
Jak co roku ŁDF odbył się w Art_Inkubatorze w Fabryce Sztuki przy ul. Tymienieckiego 3. Imprezie towarzyszyło kilka wydarzeń na terenie miasta. O jednej z nich, według mnie najciekawszej, wspominam w drugiej części, która niebawem się pojawi.
Bardzo lubię tą przestrzeń, ten loftowy klimat, czerwone mury, roślinność wokół. Niestety z roku na rok wydaje mi się coraz bardziej ugłaskana, czysta, poukładana, nawet cegły wydają się równiejsze. Oby ten proces szybko się zatrzymał, bo w końcu miejsce straci swój charakter.
Wykłady
Wzięłam udział w wielu wykładach. Część z nich to była podróż w czasie, jak chociażby wykład redaktor naczelnej “Dom & Wnętrze” Ewy Mierzejewskiej “Jak zmieniały się polskie wnętrza prywatne od lat 90 do dziś” czy “Historia pewnej meblościanki” – prelekcja Edyty Jabłońskiej i Moniki Utnik-Strugały z “Czterech Kątów”. Trochę rozczarował mnie blok prowadzony przez Michała Mazura, którego notabene bardzo cenię, za to zachwycona wyszłam z wykładu Jenny B. Osuldsen z norweskiego Snøhetta studio. Gorąco polecam wszystkim branie udziału w spotkaniach z projektantami i architektami, bo to całkowicie zmienia sposób postrzegania ich dorobku i pozawala zrozumieć procesy twórcze.
Wystawy
Łódź Design Festiwal to jednak nadal przede wszystkim wystawy. Z dużym zainteresowaniem obejrzałam większość z nich.
Chyba wszyscy odwiedzający wspominają “Let’s talk about garbage” przygotowane przez Ikea i bardzo dobrze, bo w temacie śmieci nadal potrzebujemy edukacji.
Jednym z najczęściej fotografowanych miejsc był basen z kulkami firmy Paradyż. Żałuję, że do niego nie wskoczyłam.
Nie przypuszczałam nawet, że kryształ mnie zachwyci. Huta szkła Julia walczy z przekonaniem, że kryształy to przeżytek. Chociaż sama nie zapragnęłam posiadania kryształowych waz czy kieliszków, doceniam kunszt wykonania.
Dużo miejsca zajmowały wystawy poświęcone przyszłości pożywienia,
udogodnień dla osób niepełnosprawnych
oraz starzenia się społeczeństwa i zmian, które z tego wynikają
Wystawy dotyczące ceramiki uważam za wyjątkowo udane. “Ludzie fabryki porcelany” z Fabryki Ćmielów doskonale pokazuje, że człowiek nadal jest ważny w procesie produkcyjnym.
Druga wystawa to było zaproszenie odwiedzających do uczestnictwa w procesie tworzenia ceramiki z Bolesławca.
Mam nadzieję, że rozbudziłam Wasz apetyty na więcej. W kolejnym wpisie zobaczycie co ciekawego jeszcze wyłowiłam i wreszcie odpowiem na tytułowe pytanie. Znajdzie go tutaj.