Przedświąteczne urwanie głowy spowodowało, że kompletnie nie miałam czasu na zamieszczenie choćby kilku zdjęć naszych świątecznych dekoracji, więc teraz to nadrabiam.
Już od kilku lat nie ubieramy tradycyjnej choinki, tylko tworzymy przyjazne dla oka, a także w miarę możliwości dla środowiska ozdoby, które wprowadzą nas w świąteczny nastrój. Tym razem wykorzystałam gałązki jemioły i sznur białych lampek ledowych. Ponieważ bałam się, że nasza kocica z niepohamowaną potrzebą konsumowania wszelkich roślin, które się u nas pojawiają mogłaby się zatruć jemiołą, umieściłam gałązki w dużym słoju. Tak powstała ta lampa.
Gałązki wykorzystałam także do wypełnienia szklanych bombek. Miałam olbrzymi problem ze znalezieniem przezroczystych, ale niczym nieozdobionych. Te znalazłam w berlińskim Modulorze. Są dosyć nietypowe, bo płaskie.
W roli świątecznego drzewka wystąpiły gałązki w papierowej torbie, a prezenty zapakowałam w papier pakowy ozdobiony stemplami i gałązkami ostrokrzewu.
Szelma dzielnie mi asystowała przez całe pół dnia pakowania.
Potem był wyjazd do rodziny, a prezenty spoczęły pod prawdziwą, tradycyjną choinką.
Kocik była wyjątkowo zainteresowana ozdobami, ale skończyło się na szczęście bez strat.
Święty Mikołaj przyniósł w tym roku szczególnie potrzebny mi prezent. Dzięki niemu będę mogła robić takie zdjęcia, jakie sobie zaplanowałam, co do tej pory często nie było możliwe z powodu braku odpowiedniego obiektywu.
Aby sprawdzić jego możliwości w plenerze, pierwszego dnia Świąt odwiedziliśmy Białystok. Iluminacje w centrum miasta wyglądały bardzo ładnie.
Drugiego dnia Świąt aura była mocno niesprzyjająca, więc spędzaliśmy czas bardzo tradycyjnie- na kanapie.
A dziś wreszcie możemy odpocząć po Świętach 🙂