Dni są coraz dłuższe, a nasza Kocik (tak, to koteczka o specyficznym imieniu) coraz częściej prosi o otwarcie drzwi na balkon. Każdego dnia podczas spaceru z Szelmą wyglądam znaków wiosny. Cieszy mnie każda jasnozielona kępka trawy, każdy malutki listek na krzakach i pęczniejące pąki na drzewach. Niewiele jest jeszcze do fotografowania, bo to dopiero pierwsze nieśmiałe oznaki pośród szaro-burego krajobrazu, ale wzmagająca się aktywność ptaków zdecydowanie świadczy o tym, że na rozkwit wiosny długo już nie będziemy czekać.
Uwielbiam te drzewa. Zwróciłam na nie uwagę dopiero ostatniej zimy. Pozbawione liści wyglądają tak, jakby ktoś dla żartu powiesił na nich kocie piłeczki, które machają się wesoło gdy zawieje wiatr.
Żeby umilić sobie oczekiwanie na prawdziwą wiosnę kupuję kwiaty do domu. Staram się wybierać takie, które nie zaszkodzą naszej naczelnej florystce. Kocik uwielbia podgryzać wszystko co żywe, albo jeszcze niedawno takie było. O dziwo goździki nie są dla niej interesujące.
Dziś jest pierwszy dzień kalendarzowej wiosny. Oby prawdziwa wiosenna, słoneczna i ciepła pogoda nie dała na siebie długo czekać.
Super zdjęcie to główne : ) Ja się wiosny nie mogę doczekać przede wszystkim z powodu kajaków na Pilicy – będę tam pewnie co weekend, i to nie słomiany zapał. Pozdrawiam Panów z NadPilice!