W poszukiwaniu zimy wiosną – Sopatowiec

Wyjątkowy wyjazd w poszukiwaniu zimy wiosną

Jest takie miejsce na południu Polski, do którego wyjechałam w marcu w poszukiwaniu zimy wiosną. Chcę się z Wami podzielić tym, co tam zobaczyłam, dlatego ten post składa się głównie ze zdjęć. Wierzę, że udało mi się uchwycić chociaż cząstkę czaru tego miejsca.

Wśród natury

Jestem stworem miejskim i dobrze mi z tym. Uwielbiam chodzić do kawiarni, na spotkania z pisarzami, czasem wyskoczę na koncert czy wystawę. Mam jednak świadomość, że mimo, że jesteśmy elementem natury żyjąc w betonowej dżungli jesteśmy od niej daleko. Redukujemy ją do skwerów i uporządkowanych parków i w codziennym pospiechu nie zauważamy zmian, które następują wraz z przyjściem kolejnych pór roku. Tak wiele się dzieje, a my tak mało widzimy będąc w ciągu dnia w biegu, a wieczorem zamykając się w czterech ścianach. Dlatego cieszy mnie każdy wyjazd, gdzie jestem trochę bliżej natury choćby przez kilka dni. Mogę wtedy być świadkiem zmian, bez pośpiechu i świadomie. Poprzedni taki wyjazd odbył się w październiku ubiegłego roku i pisał o nim tutaj.

Na wyjazd, do Sopatowca w Beskidzie Sądeckim czekałam długo. Nigdy wcześniej tam nie byłam, a to czego doświadczyłam wielokrotnie przerosło moje oczekiwania. O poszukiwaniu zimy wiosną także nie myślałam. Jeśli dobrze poszukacie w sieci, znajdziecie wiele informacji o tym przyjaznym domu w górach. Niech najlepszą rekomendacją będzie to, co przeczytanie na stronie.

“Miejsce, które ciągle się zmienia,

tymczasowa strefa autonomiczna,
utopia utrzymująca się wbrew naporowi trudności,
najbardziej zaś mały pomościk przycupniety nad rzeką życia.
Można tam przyjechać i oprócz jedzenia i atmosfery
doświadczyć olbrzymiego daru –
przejrzeć się w tej rzece przepływającej u stóp domu Gosi
i na krótką chwilę zobaczyć kim naprawdę jesteśmy.”

To cudowne miejsce, autentyczne, a ja czuję się zaszczycona tym, że miałam okazję zobaczyć tam jak wszechmocna natura przechodzi przemianę i zrzuca ciężki, zimowy płaszcz, by przybrać wczesnowiosenne barwy.

Zima

Pierwszego dnia przywitała nas cisza. Gruba otulina ze śniegu tłumiła wszystkie dźwięki. Miałam wrażenie, że jeśli głośniej się odezwę przysypie mnie warstwa śniegu i zastygnę tak, jak wszystko wokół.

Gdy dotarliśmy do domu Gosi wiedziałam, że będzie nam tam wspaniale. Widok kolorowych chorągiewek i przyjaznej Buni pokrzepił po wspinaczce z ciężkimi plecakami.

Każdego dnia obserwowałam gigantyczne sople lodu zwisającego z dachu. Zachwycało mnie to, że za każdym razem wyglądają inaczej. Czasem sięgały do parapetu, innego dnia rozpuszczały się od ciepła promieniującego z wnętrza domu.

Wnętrza

Jeśli akurat nie praktykowaliśmy, na sali w stodole z widokiem na dolinę, spędzaliśmy większość czasu w przestronnej jadalni, grzejąc się przy piecu i popijając pyszną kawę lub ziołowe herbaty.

            

Dom Gosi jest niezwykły, ciepły i pełen książek. Aby przeczytać wszystkie te, które przyciągnęły mój wzrok musiałabym spędzić w Sopatowcu co najmniej pół roku i to tylko pod warunkiem, że nic innego bym tam nie robiła. Może pozwoliłabym sobie, co najwyżej, na krótkie przerwy, w których pałaszowałabym przepyszne jedzenie przygotowywane przez Gosię.

Zwierzaki

Prawdziwy dom dla mnie to taki, w którym są zwierzęta. Czworonożni mieszkańcy Sopatowca także są niezwykli. Łatwiej było mi znieść czas rozłąki z naszymi futrzakami mogąc obserwować te zwierzaki. To niesamowite jak bardzo są różne z charakteru.

Nadejście wiosny

Gdy już przyzwyczaiłam się do wszechogarniającej bieli przyszła zmiana i to spektakularna. Mniej więcej w połowie wyjazdu wyjrzało słońce i nagle wszystko ożyło.

To właśnie wtedy usłyszeliśmy śpiewające ptaki i wraz ze wzrostem temperatury było ich coraz więcej.

Każdego dnia białej pokrywy było coraz mniej i wyłaniało się spod niej coraz więcej barw. Nie mogłam się napatrzeć.

Kolejne planowane odwiedziny

Od wyjazdu upłynęło kilka dni i jestem całkowicie przekonana, że okolica wygląda już zupełnie inaczej niż wtedy gdy ją opuszczaliśmy, chociażby z tego powodu, że tamten wyjazd upłynął pod znakiem poszukiwania zimy wiosną. Jeśli wszystko dobrze się ułoży będę miała szansę, by pokazać  Wam Sopatowiec latem. Jestem przekonana, że będzie pięknie.

Facebookpinterest

2 thoughts on “W poszukiwaniu zimy wiosną – Sopatowiec

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *